czwartek, 31 marca 2016

"19 razy Katherine" - John Green




Myślę, że prawie każdy czytelnik spotkał się kiedyś z książką, która na początku w ogóle mu się nie podobała i wydawała się płytka. Dopiero po zagłębieniu się w lekturę, głębszym poznaniu fabuły zobaczył prawdziwy problem.
No i cóż powiedzieć ja właśnie tak się czułam zaczynając czytać 19K. Wiem, że nie powinno się oceniać książki przed jej przeczytaniem lecz ja nie mogłam się powstrzymać, aby nie opowiedzieć Nacie jak wyglądają moje pierwsze wrażenia.
Lecz po przeczytaniu, zwracam Greenowi honor. Jednak mnie nie rozczarował.
Książka Greena porusza pewien ważny problem z którym myślę, że zmagają się nie tylko nastolatki u progu dorosłości. Ale o tym później.


''Książki to notoryczni Porzucani: gdy je odkładasz, mogą na ciebie czekać wiecznie, a gdy poświęcasz im uwagę, zawsze odwzajemniają twoją miłość.''

Głównym bohaterem powieści jest Colin Singleton. Chłopak miał specyficzne dzieciństwo, które odcisnęło piętno na jego zachowaniu. Gdy był mały jego rodzice zauważyli, że jest ponad przeciętnie inteligentny. Uznany został za cudowne dziecko, które w przyszłości ma szansę na zostanie geniuszem. Colin, który wychował się właśnie wokół takiego przeświadczenia jest osobą, jak by to powiedzieć, dosyć oryginalną, wie rzeczy o których przeciętni nastolatkowie nie mają pojęcia i które przeciętnych nastolatków nie interesują. Lubi się uczyć i ma niespotykane hobby- układanie anagramów. Ma też przyjaciela o imieniu Hassan.
Obu bohaterów poznajemy w dniu dość przykrym dla Colina. Owego dnia bowiem zerwała z nim dziewczyna. Katherine numer 19. O tak. Zapomniałam wspomnieć o najważniejszym. Colin umawia się włącznie z dziewczynami o imieniu Katherine. Dlaczego? A tego już nie powiem, przeczytajcie to się dowiecie!
Chłopcy wyjeżdżają by trochę odetchnąć od Chicago. Trafiają do Gutshot, miasteczka w stanie Tennessee. Tam właśnie rozpoczynają się ich ciekawe przygody.
Colin dzięki- żeby nie powiedzieć przez- swoje wychowanie odczuwa silną potrzebę zrobienia czegoś, wynalezienia czegoś co zapisałoby go na karty historii. Pracuje więc nad Teorematem. Chce on znaleźć wzór, który pomógłby określić jak długo trwałby dany związek oraz kto by go zakończył, czyli kto byłby Porzucanym, a kto Porzucającym.
To tyle jeśli chodzi o krótkie streszczenie fabuły. Więc jaki jest problem, który porusza Green?
Colin przez całe życie był nierozumiany, nielubiany. Miał XIX dziewczyn o imieniu Katherine. I każda z nim zerwała (no nie do końca, ale nie wchodzę w szczegóły). Chce być geniuszem i usilnie stara się odkryć coś co pozwoli mu być sławnym. Chłopak nie wie kim jest naprawdę, a do tego tęskni za Katherine XIX. Wybiera się do Tennessee, by nareszcie odnaleźć siebie.

"Zjazd został z tyłu, a on myślał o przestrzeni między tym, co pamiętamy, a tym, co się wydarzyło, o przestrzeni między tym , co przewidujemy, i co się wydarzy. I w tej przestrzeni , myślał Colin, jest dość miejsca na to, by odnaleźć się ponownie- by mógł stać się kimś innym niż cudowne dziecko, by mógł przerobić swoją historię na lepszą i odmienną - by odradzać się wciąż na nowo."

Myślę, że każdy z nas stoi w swoim życiu przed podobną rozterką. Jeśli chodzi o Colina to wszystkie sytuacje których był świadkiem i ludzie, których spotkał sprawiają że zdaje sobie sprawę, że nic o sobie nie wie, że jest kimś innym niż myślał. Zdaje sobie sprawę, że nie jest geniuszem, jest normalnym nastolatkiem i wcale mu to nie przeszkadza. Nareszcie odnajduje też miłość.
Książkę gorąco polecam. Porusza naprawdę złożony problem. Szybko się ją czyta i jest zabawna. Z tego powodu właśnie dostaje ode mnie mocną 8.

8/10

"Jeśli człowiek zachowuje się jak kameleon przez całe życie, w końcu nic, co go dotyczy, nie jest już prawdziwe."