Witam :)
Chciałabym dzisiaj powiedzieć kilka słów na temat powyższej książki.
''Rywalki'' Kiery Cass.
Szczerze mówiąc sama okładka nie za bardzo mnie zachęciła. Nie ocenia się
książki po okładce, wiadomo ale kobieta w sukience lub napis u góry: ''35
dziewczyn, 1 korona'' , no cóż zbagatelizowałam ją, uznając że jestem za stara
na taką powieść. Chociaż nie powiem 35 dziewczyn walczących o jednego
chłopaka... Mogłoby być ciekawie. Niby miałam sobie odpuścić,ale doszło do
tego, że z nudów i braku zajęcia po nią sięgnęłam. Nie mogłam się bardziej
mylić. Chociaż głównym wątkiem są perypetie miłosne bohaterów to sama powieść
nie jest taka płytka jakby się wydawało.
Główną bohaterką książki jest America Singer. Dziewczyna żyje w państwie gdzie
społeczeństwo jest podzielone na kasty, od 1(rodziny królewskiej) do
8(bezdomnych). Sama jest 5-tką, kastą artystów. Jej rodzina zarabia pieniądze
dzięki swoim artystycznym zdolnościom, jak na przykład w przypadku Americii
graniu na skrzypcach. Rodzina głównej bohaterki ledwo wiąże koniec z końcem,
dlatego zbliżające się Eliminacje - swego rodzaju konkurs w którym do wygrania
jest książę Maxon (♥) i korona - są dla nich wielką szansą. Każda dziewczyna
która załapie się do 35-tki pojedzie do pałacu, a za spędzony tam czas
jej rodzina dostanie pieniądze. Matka Americii namawia ją by wzięła udział. Ta
odmawia. Dlaczego? No cóż bohaterka jest szaleńczo zakochana i to z
wzajemnością w swoim przyjacielu Aspenie, nie ma zamiaru brać udziały w
bezsensownej grze, ale robi to dla świętego spokoju, jaka jest szansa że
zostanie wylosowana spośród tysięcy? O dziwo zostaje wybrana, ale nie chce
jechać, znalazła już swoją miłość, więc jaki to ma sens? Żeby było jeszcze
dziwniej jej ukochany dowiadując się o tym odtrąca ją.
Właśnie w tym momencie następuje punkt kulminacyjny. Dziewczyna jedzie do
pałacu.
Co mi się podobało w tej książce? Na pewno wątek miłosny. Podczas czytania z
zapartym tchem czeka się na moment w którym America nareszcie pozna Maxona. I
muszę powiedzieć, że dzieje się to w pewnym sensie nielegalnie. Dzięki temu
spotkaniu nawiązuje się ciekawa relacja między bohaterami. Oczywiście ja od
początku byłam za Ami i Maxonem, dlatego jeszcze bardziej wyczekiwałam ich
spotkań, a jak wiadomo chłopak musi spotykać się również z resztą dziewczyn.
Ich rozmowy często doprowadzały mnie do śmiechu, a już zwłaszcza kompletny brak
doświadczenia Maxona i jego reakcje. Naprawdę bezcenne. Sam Maxon jest ciekawym
bohaterem i zapowiada się dobrym władcą. America ma charakterek i nie jest
fałszywa jak niektóre dziewczyny, cały czas jest sobą, jest szczera, czym z
pewnością zyskała w moich oczach. Niektóre kandydatki są zazdrosne o relację
Americii z Maxonem dlatego od razu da się zauważyć nadchodzący konflikt. No ale
cóż, dziewczyny nie są tam przecież dla przyjemności, każda z nich widzi w
Maxonie swoją szansę na lepszą przyszłość. A do tego wszystko dzieje się na
oczach całego kraju, no bo przecież wśród dziewcząt jest przyszła królowa.
Pytanie jest takie: którą wybierze Maxon? I czy ta ''szczęściara'' na pewno
tego pragnie? Czy poradzi sobie z odpowiedzialnością , jaką jest władza?
Książkę naprawdę gorąco polecam. Przeczytałam całą serię i chyba niedługo
sięgnę po nią po raz kolejny. Okładka jest śliczna, to prawda, ale na pewno nie
odnosi się do płytkiej treści, dlatego nie interpretujcie tego jak ja.
Moja ocena to:
8/10
,, –
Myślisz, że będę mógł się do ciebie zwracać ,,moja miła”? – zapytał Maxon.
- Nie ma
mowy – odparłam szeptem. (Ami)
- Mimo
wszystko będę próbował. Nie poddaję się łatwo – Wierzyłam w to, choć irytowało
mnie, że tak się przy tym upiera.
- Do
wszystkich tak mówiłeś? – zapytałam, skinieniem głowy wskazując resztę sali.
- Tak, i
każdej się to podobało.
- Właśnie
dlatego mnie się nie podoba – oznajmiłam i wstałam.”