piątek, 20 listopada 2015

''RYWALKI'' - KIERA CASS





Witam :)
Chciałabym dzisiaj powiedzieć kilka słów na temat powyższej książki. ''Rywalki'' Kiery Cass.
Szczerze mówiąc sama okładka nie za bardzo mnie zachęciła. Nie ocenia się książki po okładce, wiadomo ale kobieta w sukience lub napis u góry: ''35 dziewczyn, 1 korona'' , no cóż zbagatelizowałam ją, uznając że jestem za stara na taką powieść. Chociaż nie powiem 35 dziewczyn walczących o jednego chłopaka... Mogłoby być ciekawie. Niby miałam sobie odpuścić,ale doszło do tego, że z nudów i braku zajęcia po nią sięgnęłam. Nie mogłam się bardziej mylić. Chociaż głównym wątkiem są perypetie miłosne bohaterów to sama powieść nie jest taka płytka jakby się wydawało.

Główną bohaterką książki jest America Singer. Dziewczyna żyje w państwie gdzie społeczeństwo jest podzielone na kasty, od 1(rodziny królewskiej) do 8(bezdomnych). Sama jest 5-tką, kastą artystów. Jej rodzina zarabia pieniądze dzięki swoim artystycznym zdolnościom, jak na przykład w przypadku Americii graniu na skrzypcach. Rodzina głównej bohaterki ledwo wiąże koniec z końcem, dlatego zbliżające się Eliminacje - swego rodzaju konkurs w którym do wygrania jest książę Maxon (♥) i korona - są dla nich wielką szansą. Każda dziewczyna która załapie się do 35-tki  pojedzie do pałacu, a za spędzony tam czas jej rodzina dostanie pieniądze. Matka Americii namawia ją by wzięła udział. Ta odmawia. Dlaczego? No cóż bohaterka jest szaleńczo zakochana i to z wzajemnością w swoim przyjacielu Aspenie, nie ma zamiaru brać udziały w bezsensownej grze, ale robi to dla świętego spokoju, jaka jest szansa że zostanie wylosowana spośród tysięcy? O dziwo zostaje wybrana, ale nie chce jechać, znalazła już swoją miłość, więc jaki to ma sens? Żeby było jeszcze dziwniej jej ukochany dowiadując się o tym odtrąca ją.

Właśnie w tym momencie następuje punkt kulminacyjny. Dziewczyna jedzie do pałacu.







Co mi się podobało w tej książce? Na pewno wątek miłosny. Podczas czytania z zapartym tchem czeka się na moment w którym America nareszcie pozna Maxona. I muszę powiedzieć, że dzieje się to w pewnym sensie nielegalnie. Dzięki temu spotkaniu nawiązuje się ciekawa relacja między bohaterami. Oczywiście ja od początku byłam za Ami i Maxonem, dlatego jeszcze bardziej wyczekiwałam ich spotkań, a jak wiadomo chłopak musi spotykać się również z resztą dziewczyn. Ich rozmowy często doprowadzały mnie do śmiechu, a już zwłaszcza kompletny brak doświadczenia Maxona i jego reakcje. Naprawdę bezcenne. Sam Maxon jest ciekawym bohaterem i zapowiada się dobrym władcą. America ma charakterek i nie jest fałszywa jak niektóre dziewczyny, cały czas jest sobą, jest szczera, czym z pewnością zyskała w moich oczach. Niektóre kandydatki są zazdrosne o relację Americii z Maxonem dlatego od razu da się zauważyć nadchodzący konflikt. No ale cóż, dziewczyny nie są tam przecież dla przyjemności, każda z nich widzi w Maxonie swoją szansę na lepszą przyszłość. A do tego wszystko dzieje się na oczach całego kraju, no bo przecież wśród dziewcząt jest przyszła królowa. Pytanie jest takie: którą wybierze Maxon? I czy ta ''szczęściara'' na pewno tego pragnie? Czy poradzi sobie z odpowiedzialnością , jaką jest władza?


Książkę naprawdę gorąco polecam. Przeczytałam całą serię i chyba niedługo sięgnę po nią po raz kolejny. Okładka jest śliczna, to prawda, ale na pewno nie odnosi się do płytkiej treści, dlatego nie interpretujcie tego jak ja.

Moja ocena to:
8/10

,, – Myślisz, że będę mógł się do ciebie zwracać ,,moja miła”? – zapytał Maxon.
- Nie ma mowy – odparłam szeptem. (Ami)
- Mimo wszystko będę próbował. Nie poddaję się łatwo – Wierzyłam w to, choć irytowało mnie, że tak się przy tym upiera.
- Do wszystkich tak mówiłeś? – zapytałam, skinieniem głowy wskazując resztę sali.
- Tak, i każdej się to podobało.
- Właśnie dlatego mnie się nie podoba – oznajmiłam i wstałam.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz