Witam :)
Chciałabym dzisiaj powiedzieć kilka słów na temat powyższej książki. ''Rywalki'' Kiery Cass.
Główną bohaterką książki jest America Singer. Dziewczyna żyje w państwie gdzie społeczeństwo jest podzielone na kasty, od 1(rodziny królewskiej) do 8(bezdomnych). Sama jest 5-tką, kastą artystów. Jej rodzina zarabia pieniądze dzięki swoim artystycznym zdolnościom, jak na przykład w przypadku Americii graniu na skrzypcach. Rodzina głównej bohaterki ledwo wiąże koniec z końcem, dlatego zbliżające się Eliminacje - swego rodzaju konkurs w którym do wygrania jest książę Maxon (♥) i korona - są dla nich wielką szansą. Każda dziewczyna która załapie się do 35-tki pojedzie do pałacu, a za spędzony tam czas jej rodzina dostanie pieniądze. Matka Americii namawia ją by wzięła udział. Ta odmawia. Dlaczego? No cóż bohaterka jest szaleńczo zakochana i to z wzajemnością w swoim przyjacielu Aspenie, nie ma zamiaru brać udziały w bezsensownej grze, ale robi to dla świętego spokoju, jaka jest szansa że zostanie wylosowana spośród tysięcy? O dziwo zostaje wybrana, ale nie chce jechać, znalazła już swoją miłość, więc jaki to ma sens? Żeby było jeszcze dziwniej jej ukochany dowiadując się o tym odtrąca ją.
Właśnie w tym momencie następuje punkt kulminacyjny. Dziewczyna jedzie do pałacu.
Co mi się podobało w tej książce? Na pewno wątek miłosny. Podczas czytania z
zapartym tchem czeka się na moment w którym America nareszcie pozna Maxona. I
muszę powiedzieć, że dzieje się to w pewnym sensie nielegalnie. Dzięki temu
spotkaniu nawiązuje się ciekawa relacja między bohaterami. Oczywiście ja od
początku byłam za Ami i Maxonem, dlatego jeszcze bardziej wyczekiwałam ich
spotkań, a jak wiadomo chłopak musi spotykać się również z resztą dziewczyn.
Ich rozmowy często doprowadzały mnie do śmiechu, a już zwłaszcza kompletny brak
doświadczenia Maxona i jego reakcje. Naprawdę bezcenne. Sam Maxon jest ciekawym
bohaterem i zapowiada się dobrym władcą. America ma charakterek i nie jest
fałszywa jak niektóre dziewczyny, cały czas jest sobą, jest szczera, czym z
pewnością zyskała w moich oczach. Niektóre kandydatki są zazdrosne o relację
Americii z Maxonem dlatego od razu da się zauważyć nadchodzący konflikt. No ale
cóż, dziewczyny nie są tam przecież dla przyjemności, każda z nich widzi w
Maxonie swoją szansę na lepszą przyszłość. A do tego wszystko dzieje się na
oczach całego kraju, no bo przecież wśród dziewcząt jest przyszła królowa.
Pytanie jest takie: którą wybierze Maxon? I czy ta ''szczęściara'' na pewno
tego pragnie? Czy poradzi sobie z odpowiedzialnością , jaką jest władza?
Moja ocena to:
8/10
,, – Myślisz, że będę mógł się do ciebie zwracać ,,moja miła”? – zapytał Maxon.
- Nie ma mowy – odparłam szeptem. (Ami)
- Mimo wszystko będę próbował. Nie poddaję się łatwo – Wierzyłam w to, choć irytowało mnie, że tak się przy tym upiera.
- Do wszystkich tak mówiłeś? – zapytałam, skinieniem głowy wskazując resztę sali.
- Tak, i każdej się to podobało.
- Właśnie dlatego mnie się nie podoba – oznajmiłam i wstałam.”